Stefan Wacław Martyka, urodzony 7 września 1909 roku w Bochni, to postać, która pozostawiła znaczący ślad w historii polskiego teatru oraz radia.
Jako aktor i działacz teatralny, zyskał sobie uznanie w kręgach artystycznych, ale jego życie nie ograniczało się jedynie do sceny.
W czasie, gdy Polskie Radio stawało się poważnym narzędziem propagandy komunistycznej, Martyka odgrywał tam kluczową rolę, szczególnie na przełomie lat 40. i 50.
Niestety, jego kariera oraz życie zakończyły się tragicznie; 9 września 1951 roku w Warszawie zginął z rąk żołnierzy zbrojnego podziemia antykomunistycznego, co ukazuje dramatyczne tło jego działalności w czasach wielkich napięć politycznych.
Życiorys
Słynny Stefan Martyka, syn Stefana, który zaginął podczas I wojny światowej, oraz Marii z Bigajów, opuścił rodzinne miasto Bochnia, gdzie ukończył gimnazjum. Następnie na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego podjął studia, które niestety musiał przerwać z powodu zagrożenia gruźlicą. Jego droga artystyczna rozpoczęła się w 1932 roku, kiedy to ukończył szkołę dramatyczną w Warszawie.
Przez wiele lat Martyka pracował jako aktor, ale nie wyróżniał się znacznie. Występował kolejno w Teatrze Miejskim Kameralnym w Częstochowie, w Teatrze Polskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach oraz ponownie w Wilnie, gdzie spędził czas okupacji niemieckiej. Tam właśnie współorganizował konspiracyjne Studio Dramatyczne i prowadził wieczory artystyczne wraz z Mieczysławem Szpakiewiczem.
Po nadejściu Armii Czerwonej w 1944 roku, Martyka objął stanowisko dyrektora w Teatrze Muzycznym „Lutnia”. W styczniu 1945 roku, jako repatriant, osiedlił się w Lublinie, gdzie poznał Arnolda Szyfmana, dyrektora Teatru Polskiego. Na jego zaproszenie przeniósł się do Warszawy, stając się bliskim współpracownikiem Szyfmana. To prawdopodobnie za jego namową Martyka zdecydował się na przystąpienie do PZPR, licząc, że może to pomóc w poprawie stosunków z Ministerstwem Kultury i Sztuki.
Okazało się jednak, że Szyfman został usunięty z posady w 1948 roku, a rok później Martyka objął stanowisko dyrektora. Ta decyzja budziła kontrowersje, a publicysta Jerzy S. Majewski w artykule „Działać na ludzi, na ich serca”, opublikowanym w „Gazecie Stołecznej” 24 stycznia 2014, sugerował, że Martyka „wygryzł” Szyfmana. Odpowiedzią na te oskarżenia była ostra reakcja aktora i publicysty Witolda Sadowego, który w liście otwartym podkreślił lojalność Martyki wobec Szyfmana. Po zaledwie jednym sezonie, w 1950 roku, Martyka również utracił swoje stanowisko. Mimo to pełnił jeszcze wysokie funkcje w Ministerstwie Kultury i Sztuki, zajmując najpierw stanowisko zastępcy dyrektora, a później dyrektora Departamentu Teatrów.
W życiu osobistym Martyka był dwukrotnie żonaty. Pierwsze małżeństwo z aktorką Marią Sierską zakończyło się po wojnie i przyniosło mu córkę, Teresę, która później została dziennikarką w Polskim Radiu. Drugą żonę poznał w czasie pracy w Teatrze Polskim, była nią znana aktorka Zofia Lindorfówna, niegdyś żona Józefa Węgrzyna. Oboje doczekali się córki Teresy, gdy ta miała zaledwie 8 lat, w 1951 roku.
Fala 49
Stefan Martyka zyskał rozgłos dzięki audycji w Polskim Radiu, znanej jako Fala 49. Program ten był emitowany nieregularnie, często przerywając inne, zazwyczaj muzyczne, programy. Zapowiedź audycji była stylizowana w sposób przypominający komunikat wojskowy: Tu Fala 49, tu Fala 49. Włączamy się. Charakter audycji oscylował wokół tematów politycznych i propagandowych. Martyka w swoich wypowiedziach odnosił się m.in. do procesów politycznych wytaczanych byłym akowcom. Krytykował również „imperializm” Stanów Zjednoczonych oraz innych krajów zachodnich.
Według zeznań jego żony, Martyka był tylko przypadkowym wykonawcą, narzędziem, którego rolą było jedynie odczytywanie tekstów. Otrzymywał je na chwilę przed audycją, co sprawiało, że jego rola ograniczała się do funkcji lektora. Mimo to, ówczesny wiceminister kultury Włodzimierz Sokorski twierdził, że Martyka był zaangażowany w głębsze aspekty tej pracy, a także samodzielnie pisał swoje wystąpienia. Niezależnie od prawdy, stał się on symbolem propagandy komunistycznego reżimu oraz kolaboracji.
Marek Hłasko w swoim dziele „Piękni dwudziestoletni” opisał Martyka w następujący sposób:
„Nie jaki Stefan Martyka, aktorzyna trzeciorzędny, który prowadził w Polskim Radiu audycję pod tytułem »Fala 49«. Bydlę to włączało się przeważnie w czasie muzyki tanecznej, mówiąc: »Tu Fala 49, tu Fala 49. Włączamy się«. Po czym zaczynał opluwanie krajów imperialistycznych; przeważnie jednak wsadzał szpilki w pupę Amerykanom, mówiąc o ich kretynizmie, bestialstwie, idiotyzmie i tego rodzaju rzeczach – następnie kończył swą tyradę słowami: »Wyłączamy się«.”
Link do pełnego opisu działań Martyki można znaleźć u Marek Hłasko.
Zamach
W dniu 9 września 1951 roku, czterech aktywistów z tajnej organizacji „Kraj”, na czele z Ryszardem Cieślakiem, Lechem Śliwińskim, Tadeuszem Kowalczukiem oraz Bogusławem Pietrkiewiczem, przybyło do Warszawy pociągiem. Około godziny 6:00 otrzymali od Krystyny Metzger adres, który prowadził do mieszkania Martyki. Po dwóch godzinach marszu dotarli na miejsce, gdzie otworzyła im drzwi gospodyni.
W zastraszający sposób zamachowcy weszli do środka, podszywając się pod członków fikcyjnej organizacji ZMK. Ich celami stały się zarówno żona Martyki, Zofia Lindorfówna, jak i gosposia, które zostały brutalnie pobite. Ryszard Cieślak, w konsekwencji przerażającej sytuacji, najpierw ogłuszył Martyka, uderzając go rękojeścią swojego pistoletu, a potem strzelił mu w głowę. Martyka zmarł w ciągu kilkunastu minut od odniesionych ran.
Po przeprowadzeniu zamachu, sprawcy uciekli z mieszkania, a następnie rozdzielili się, każdy z nich wracając do miejsca zamieszkania na własną rękę. Wszyscy dotarli do dworca Warszawa Śródmieście i stamtąd kontynuowali swoją podróż.
Śledztwo
Śledztwo dotyczące zamachu miało dla władz kluczowe znaczenie i zostało prowadzone przez pułkownikaJózefa Różańskiego, który był szefem departamentu śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W ramach tego dochodzenia zaangażowane były również inne departamenty, w tym III, koncentrujący się na zwalczaniu zbrojnego podziemia, oraz V, zajmujący się monitorowaniem organizacji politycznych. W wyniku tych działań aresztowano wiele osób niewinnych, które stały się ofiarami sąsiedzkich donosów lub miały jakiekolwiek powiązania z teatrem, w którym doszło do zamachu.
W czerwcu 1952 roku trzej członkowie organizacji „Kraj” podjęli próbę włamania się do mieszkania Hieronima Dobrowolskiego, posła na Sejm. Podczas tego incydentu jedna z sąsiadek dostrzegła uzbrojonych mężczyzn czekających na korytarzu i zaczęła głośno wołać o pomoc. Niedoszli zamachowcy uciekli, jednak towarzysząca im kobieta, Krystyna Metzger, została złapana przez przypadkowych przechodniów. Metzger, która pracowała jako korektorka w redakcji „Sztandaru Młodych”, załamała się już trzeciego dnia przesłuchań, ujawniając wszystkie znane jej informacje na temat struktury organizacji „Kraj” oraz jej lidera, Zenona Sobotę. W trakcie przesłuchań przyznała, że to ona niechcący ujawniła miejsce zamieszkania Stefana Martyki.
Wkrótce po tym aresztowano wszystkich, którzy brali udział w zamachu. W kolejnym etapie śledztwa miała miejsce fala aresztowań rzeczywistych oraz domniemanych członków organizacji „Kraj”. Do 7 lipca 1952 roku organizacja, będąca w tym czasie na czołowej liście poszukiwanych, przestała istnieć, a liczba their aresztowanych członków wyniosła aż 111 – w przeważającej części studentów i uczniów. O zakończeniu śledztwa i ujęciu sprawców zabójstwa Stefana Martyki oficjalnie poinformowano na koniec sierpnia 1952 roku.
W tym okresie pojawiły się popularne plotki, które głosiły, że Martyka został zastrzelony z zemsty za to, iż donosząc na członków wileńskiego Armii Krajowej w czasie II wojny światowej. Z kolei według innych doniesień, byli akowcy z Wilna postanowili wyeliminować go prewencyjnie, lękając się represji ze strony nowych władz. Jednak nigdy nie udało się potwierdzić, czy Martyka miał jakiekolwiek związki z AK. Najbardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza, że przyczyną zamachu była chęć zaatakowania symbolu komunistycznej propagandy.
Reakcje
Śmierć Stefana Martyki została wykorzystana przez władze w celach propagandowych. Prasa komunistyczna donosiła, że Martyka zginął pełniąc swoje obowiązki, zabity przez faszystowskich zbirów, co miało na celu podkreślenie hitlerowsko-amerykańskiego i imperialistycznego tła ówczesnego zachodniego świata. Szybko wyszło na jaw, że wykonawcy tego zamachu mieli kontakty z Ośrodkiem Informacyjnym Ambasady USA, co było akcentowane w antyamerykańskiej propagandzie tej epoki. Żołnierzy podziemia zaczęto nazywać faszystami oraz anglosaskimi agentami.
Znana propagandzistka tamtego okresu, Wanda Odolska, pisała w „Trybunie Ludu”: „Zastrzelili Stefana Martykę. Udało się. Udało się dlatego, że my wszyscy od sześciu lat przywykliśmy żyć w klimacie praworządności, bezpieczeństwa i spokoju. […] Napad był ordynarnym zamachem bandyckim.” Słowa Martyki, emitowane przez radiową „Fali 49”, niosły prawdę daleko w eter. Twardo i zdecydowanie wypowiadał każdą frazę, w którą głęboko wierzył, wyrażając oburzenie nad trupami koreańskich dzieci oraz nad nieszczęsnym Murzynem Mac Ghee. Z wielką determinacją wymieniał imiona gestapo, które były przywracane do łask i zapraszane do anglo-amerykańskich sztabów.
W dniu 12 września 1951 roku, w Teatrze Polskim, zorganizowana została akademia żałobna ku jego pamięci. W kilkudziesięciu zakładach pracy odbyły się tzw. „masówki” honorujące jego osobę. Podobne reakcje miały miejsce w instytucjach kulturalnych w całym kraju. Następnego dnia, 13 września 1951 roku, trumna ze zwłokami Martyki została wystawiona na widok publiczny w sali Teatru Polskiego, a tego samego dnia odbył się jego pogrzeb. Aktor został pochowany w grobowcu rodziny Lindorfów na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie (kwatera 53-4-16).
Konsekwencje zamachu
Audycja „Fala 49” utrzymała swoją obecność w eterze, przekształcając się w program „Fala 49 odpowiada”. Dziennikarze Polskiego Radia, działając zgodnie z ówczesną linią propagandową, podejmowali się odpowiedzi na niektóre, często wyjątkowo krytyczne listy od słuchaczy. Program ten miał pełnić funkcję wentyla bezpieczeństwa – pewnej formy wolności słowa.
Osoby odpowiedzialne za zamach przygotowały szczegółowe wyjaśnienia, przyznając się do dokonania tego czynu. Proces sądowy miał miejsce między 18 a 22 września 1952 roku, a odbył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Na ławie oskarżonych zasiadły takie osoby jak Krystyna Metzger, Ryszard Cieślak, Lech Śliwiński, Tadeusz Kowalczuk, Bogusław Pietrkiewicz, Maria Karska (żona byłego oficera Wojska Polskiego w II RP), Stanisław Hrywniak oraz Kazimierz Ickowicz. Oskarżycielem był prokurator ppłk Henryk Ligięza.
Wyrok wydany przez warszawski WSR 22 września 1952 roku skazał Metzger, Cieślaka, Śliwińskiego, Kowalczuka i Pietrkiewicza na karę śmierci, natomiast Karską na dożywotnie pozbawienie wolności. Hrywniak i Ickowicz otrzymali 15 lat pozbawienia wolności. Warto zauważyć, że karę śmierci dla Metzger zamieniono na dożywotnie pozbawienie wolności, gdyż była w ciąży. Dnia 13 maja 1953 roku w więzieniu na Rakowieckiej stracono czterech wykonawców zbrodni przeciwko Martyce.
Osoby związane z organizacją „Kraj” były poddawane odrębnym procesom. Zenon Sobota, twórca organizacji, popełnił samobójstwo w trakcie próby aresztowania. W maju 1993 roku wyrok dotyczący wykonawców zamachu na Martyce został częściowo unieważniony w kontekście ich działalności w „Kraju”. Sąd podjął jednak decyzję o utrzymaniu winy zamachowców za morderstwo.
W uzasadnieniu swojego wyroku sąd wskazał: „Nie da się usprawiedliwić zamachu terrorystycznego, jakim było zastrzelenie we własnym mieszkaniu Stefana Martyki, ponieważ poświęcone dobro, którym było życie ludzkie, pozostało w rażącej dysproporcji do dobra, które zamierzano uzyskać. Zastrzelenie Stefana Martyki nie było gestem obronnym, lecz aktem terroru politycznego, który nie był i nie może być w przyszłości, jako środek politycznego działania, dopuszczony. Stefan Martyka był aktywnym propagatorem obcej i narzuconej społeczeństwu polskiemu ideologii i niewątpliwie wpływał przez swoją działalność na kształtowanie opinii publicznej. Bez względu jednak na ocenę tej działalności, ograniczała się ona wyłącznie do sfery ideologicznej.”
Ordery i odznaczenia
Stefan Martyka, postać o zasłużonym dziedzictwie, został uhonorowany kilkoma prestiżowymi odznaczeniami za swoje osiągnięcia i zasługi. Jego wkład w życie społeczności oraz działalność na rzecz ojczyzny został doceniony poprzez nadanie mu wyróżnień, które świadczą o jego wyjątkowym znaczeniu.
- Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (pośmiertnie, 11 września 1951),
- Srebrny Krzyż Zasługi (16 stycznia 1946).
Przypisy
- Wojciech Rodak: Zabójstwo Stefana Martyki. Ostatnia egzekucja podziemia. Polska Times, 08.01.2016 r. [dostęp 23.01.2021 r.]
- Grzegorz Majchrzak: Armia Krajowa na fali w czasach odwilży (1954-1956). Biuro Edukacji Publicznej IPN. [dostęp 23.01.2021 r.]
- Jerzy S. Majewski: Szucha 11: Dom aktorów, arystokratów i miejsce zamachu. e-teatr.pl. [dostęp 23.01.2021 r.]
- Witold Sadowy: List otwarty Witolda Sadowego do red. Jerzego S. Majewskiego. Encyklopedia Teatru Polskiego. [dostęp 23.01.2021 r.]
- a b c Stefan Martyka, [w:] Encyklopedia teatru polskiego. [dostęp 23.01.2021 r.]
- Pogrzeb Stefana Martyki. „Ilustrowany Kurier Polski”, Rok VII, Nr 144, s. 1, 13.09.1951 r. [dostęp 25.08.2023 r.]
- Ujęcie morderców Stefana Martyki. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 1, Nr 202 z 25.08.1952 r.
- Pamięci Stefana Martyki. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 4, Nr 252 z 22-23.09.1951 r.
- Kary śmierci dla szpiegów i bandytów – morderców Stefana Martyki. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 1, Nr 228 z 24.09.1952 r.
- Drugi dzień procesu. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 3, Nr 226 z 22.09.1952 r.
- Trzeci dzień procesu. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 3, Nr 227 z 23.09.1952 r.
- Mordercy Stefana Martyki, pracownika fali 49, przed Sądem Wojskowym w Warszawie. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 2, Nr 224 z 19.09.1952 r.
- Filozofia o Stefanie Martyce. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 1, Nr 246 z 15-16.09.1951 r.
- Społeczeństwo stolicy żegnało bojownika postępu i pokoju Stefana Martykę. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 1, Nr 245 z 14.09.1951 r.
- „Na miejsce tych co zginęli za sprawę pokoju przyjdą inni”. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 4, Nr 247 z 17.09.1951 r.
- Zginął na posterunku. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 2, Nr 243 z 12.09.1951 r.
- Masowy protest morderców Stefana Martyki. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 1, Nr 244 z 13.09.1951 r.
- Przełomowy dzień w sądowym procesie. „Nowiny Rzeszowskie”, s. 3, Nr 225 z 20-21.09.1952 r.
- Cmentarz Stare Powązki: RUDOLF STRASZEWSKI, [w:] Warszawskie Zabytkowe Pomniki Nagrobne [dostęp 24.08.2017 r.]
- M.P. z 1951 r. nr 85, poz. 1164 „za zasługi położone w pracy artystycznej i społecznej”.
- M.P. z 1946 r. nr 28, poz. 48 „w uznaniu wielkich zasług, położonych przy odbudowie gmachu Teatru Polskiego w Warszawie i wskrzeszeniu jego artystycznej działalności”.
Pozostali ludzie w kategorii "Media i komunikacja":
Marek Pacuła | Jan Matyasik | Gabriel Laub | Krzysztof MaćkowskiOceń: Stefan Martyka